Fleur Makes Your Dreams Come True!

A blog about 80s Dutch fashion doll Fleur in English and Polish. Blog o holenderskiej lalce z lat 80 Fleur po angielsku i po polsku.

Reroots Part 3 – Rerooty Część 3


Witam! Dziękuję za zainteresowanie, którym obdarzyliście mój zeszłotygodniowy wpis o rerootach. Cieszę się, że tak wielu osobom moja pisanina (i bazgroły artystyczne) są przydatne. Dostałam też kilka pytań na temat rzęs, więc dodaję ten link też do listy, aby nie zginął:

Od razu chcę przeprosić za jakość dzisiejszych zdjęć, pogoda cały dzień była taka ponura, że w ogóle nie dało się nic fotografować, więc musiałam pomóc sobie Photoshopem. Chyba widać wszędzie gdzie są włosy, gdzie igła itd. Jeżeli nie, to przepraszam.

Metoda na narzędzie ma taką zaletę, że jest przynajmniej 4 razy szybsza od metody supełkowej, nie licząc czasu na schnięcie kleju. Ale to akurat nie przeszkadza, chyba że się bardzo spieszymy? Mając kilka rerootów czekających w kolejce, przy normalnej przeciętnej ilości dziurek w głowie jakiejkolwiek lalki, możemy zrobić reroot w jeden wieczór, a następnie zostawić do wyschnięcia, co trwa od 5 do 7 dni. W tym czasie gdy ta główka schnie, jeżeli mamy wenę, albo już staliśmy się nałogowymi rerootowiczami, robimy następny reroot itd. Czyli sama robota trwa bardzo krótko, a potem sobie tylko schnie i zrobione, można już czesać i układać włosy wedle upodobania. Z własnego doświadczenia mówię Wam, że główki Fleur/Sindy/klonów oraz nawet vintage Barbie, można zacząć i skończyć w jeden wieczór. Barbie oraz Tammy z milionami dziurek, to już dwa wieczory, albo jeden cały dzień w weekend na przykład. Czyli zupełnie nie to samo co robienie metodą supełkową. Ale powtarzam to, co napisałam w poprzednim odcinku – każdy początkujący powinien zacząć od metody supełkowej, właśnie dlatego że jest powolna i można się wiele nauczyć oraz zrobić błędy. Metodą narzędziową, gdy już wszystko się zaklei, trudno naprawić jakiekolwiek błędy.

A więc: narzędzie nazywa się oficjalnie rerooting tool (wym: tuul, czyli narzędzie HA HA) to tak na wypadek, gdyby ktoś chciał sobie takowe kupić sam w internecie.

Szczęśliwym zbiegiem okoliczności na blogu Doll Land naszego nieocenionego Starego Zgreda pojawił się niedawno wpis o tym, jak samemu zrobić łatwym i niedrogim sposobem narzędzie do rerootu. Zapraszam do przeczytania tutaj: http://dolland.blox.pl/2011/06/Zrob-to-sam-rerooting-tool.html. Moje własne narzędzie zrobione jest ze zwykłej rączki drewnianego pędzelka, gdzie koniec z włosami był zdjęty, a w drewnie wywiercona najcieńsza na świecie dziurka. Czasami wiercenie nie jest wymagane, jeżeli drewno jest miękkie i da się tam po prostu igłę włożyć. A więc ogólnie ma to być jakiś patyko-podobne narzędzie, w którego koniec włożona jest igła.

Igła to oczywiście najważniejsza część tej całej imprezy. Koniecznie musimy mieć tych igieł zapas, ponieważ po pewnym czasie każda się złamie, szczególnie jeżeli robimy często rerooty lalek o twardych główkach. A nie ma nic gorszego, gdy złamie się igła w trakcie rerootu, a my nie mamy drugiej na zastępstwo! A akurat jest sobota wieczór lub niedziela, pogotowie igłowe nie istnieje, a my siedzimy z kłębem włosów na kolanach ze wspaniale rozpoczętym rerootem, sklepy zamknięte, pech! Uwierzcie mi, przytrafiło mi się to już kilka razy i miałam wtedy ochotę wyrzucić po prostu całą robotę do kosza (albo nawet bardziej dramatycznie przez okno). A więc gdy już znajdziemy odpowiednie igły, to kupmy od razu kilka. Oczywiście jak poprzednio będę chętna pomóc w zakupie, jeżeli nie możecie takowych znaleźć. Igły te u mnie nazywają się albo tapicerskie (tapestry needles), albo do haftów krzyżykowych (cross stitch needles). A czemu są takie wyjątkowe? A bo mają być zwykłej cienkości (czy w ogóle jest takie słowo????), ale mieć bardzo duże ucho, które będzie cięte w pół. Oto zdjęcie igieł które są idealne (na górze) oraz igieł które zupełnie się nie nadają (na dole):

Gdy mamy już odpowiednią igłę, obcążkami przecinamy ucho mniej więcej w połowie na ukos, tak aby powstały takie malutkie widełki jak na rysunku. Dłuższy koniec potrzebny jest do podnoszenia włosów.

Następna rzecz, która jest nam potrzebna, to odpowiedni klej. W metodzie tej nie ma żadnych supełków, więc włosy są narażone na wypadanie, zanim ich nie przykleimy. A więc po skończeniu rerootu musimy pętelki w głowie jakoś zabezpieczyć. Tutaj muszę powiedzieć dla uczciwości, że rezultat tej metody po upływie długiego czasu nie jest znany. A dlaczego? Dlatego, że metoda supełkowa jest niejako “na zawsze”, chyba że lalka będzie przechowywana w jakichś strasznych warunkach, gdzie włosy same zbutwieją lub się wykruszą. Natomiast metoda na klej, który bądź co bądź jest w głowie lalki i jakoś na pewno reaguje przez lata na kontakt z winylem, nie jest gwarantowana na sto lat. Ja osobiście zaczęłam robić rerooty jakieś 4-5 lat temu, nie widzę dzisiaj żadnych ujemnych skutków na główkach moich pierwszych rootowanych lalek, a włosy nadal trzymają się na medal. Co będzie za następne 5 lat? Nie wiem! Jeżeli ten blog będzie nadal istniał, to chętnie się podzielę tą wiadomością! Często rozmawiam na ten temat z moją kochaną Erynnis, ona jest na sto procent za metodą supełkową jako tą bezpieczniejszą, ale ja bronię jednak metody na klej, bo nie widziałam do tej pory żadnych dowodów, że jest ona szkodliwa dla lalki. A więc Erynnis robi swoje lalki tak żeby przeżyły jeszcze tysiąc lat do przyszłych pokoleń, ja też ale nie znając jeszcze wpływu kleju na winyl. Za tysiąc lat to ja nie wiem, gdzie będzie moja kolekcja, mam nadzieję, że w jakimś szanującym się muzeum zabawek!

Ale wracamy do kleju. To nie jest zwykły klej, tylko klej do tkanin oraz “robótek ręcznych” czyli wszelkiego rodzaju “crafts”. Jest niesamowicie gęsty, dzięki czemu nie przesiąka przez dziurki w główce lalki, co jest bardzo ważne! Przecież gdyby klej przedostał się przez dziurki ze środka główki na włosy na zewnątrz, cała nasza praca byłaby zrujnowana. Poza tym klej jest sam w sobie biały i gęsty, a po wyschnięciu robi się miękki, giętki i zupełnie przeźroczysty, co po pierwsze sprawia że właściwie “znika”, a po drugie właśnie wtedy wiemy, że już reroot gotowy jest do układania włosów – bo klej całkowicie wysechł i już go nie widać. Ja mam najłatwiejszy dostęp do kleju Hi-Tack, który sprzedawany jest w dwóch rozmiarach, 115ml i chyba dwa razy większym.

A więc do roboty! Potrzebne są nam następujące rzeczy:

  1. Włosy nylonowe, które nadal polecam jako idealne tworzywo dla początkujących, jeżeli ktoś nie przeczytał jeszcze o nich to zapraszam na początek tego wpisu, gdzie podałam link do tematu o włosach. Metoda na narzędzie jest idealna do włosów falowanych lub kręconych, bo nie ma żadnego przeciągania przez dziurki, cała robota jest od zewnątrz, więc włosy się nie niszczą.
  2. Główka lalki, miękki winyl jest jak zwykle najlepszy. Metoda ta jest świetna też dla główek twardych, ALE o wiele częściej łamią się wtedy igły, więc trzeba się liczyć ze zrobieniem dużego ich zapasu.
  3. Narzędzie
  4. Klej

Te same wskazówki, które podałam wcześniej, tu też są pomocne:

Reroot zaczynamy zawsze albo z góry główki do dołu, albo od tyłu do góry, nie naokoło. Robimy to dlatego, aby w czasie pracy gdy przybywa włosów można je wiązać luźno w kitkę aby nie przeszkadzały. To nie jest wymagane, ale pomocne w pracy, szczególnie na początku. Trudno jest pracować gdy wszędzie plączą się włosy, których oczywiście coraz więcej przybywa w trakcie robienia rerootu.

Przez zaczęciem pracy proponuję zrobić coś aby rozgrzać ręce, na przykład umyć naczynia. Wtedy łatwiej jest pracować, ręce nie drżą oraz nie są tłuste (powinny być zawsze czyste do tej pracy).

Praca odbywa się w następującej kolejności: nakładanie włosów na palec -> nabieranie igłą -> wkładanie do głowy lalki.

I już!

Tak to tyle!

No na końcu jest jeszcze klej, ale to już po całej robocie.

Nr 1: składamy włosy na pół, dlatego że musimy mieć pętelkę. A więc, tak samo jak w metodzie supełkowej, musimy mieć włosy dwa razy dłuższe niż planowane na lalkę. Zakładamy włosy na palec wskazujący mniej więcej w ich połowie, a resztę włosów bierzemy w dłoń, aby były mocno naciągnięte na palcu.

Nr 2: nabieramy narzędziem włosy z palca, podnosząc je dłuższym końcem uciętej igły.

Nr 3: trzymając włosy nadal napięte przekładamy je do tej samej ręki, która trzyma narzędzie, łapiąc palcami, bardzo ważne jest trzymanie włosów napiętych, bo inaczej spadną z igły.

Nr 4. Wkładamy włosy w wybraną dziurkę. Wyjmując narzędzie należy uważać, żeby nie pociągnąć znowu za włosy i wyrwać ich z powrotem. Wyjmujemy tylko narzędzie, włosy zostawiamy w spokoju. W głowie zostanie mała pętelka, potem tych pętelek zrobi się mnóstwo, na koniec zostaną przyklejone.

Oto wideo, które ilustruje cały cymes bardzo dobrze:

ALE mam pewne wskazówki: mniej więcej okolo 1.45 Robin nawija włosy na palec dwukrotnie – to nie jest wymagane, wystarczy tylko założyć raz jak ja to opisałam. Poza tym ona trzyma pęk włosów na prawej ręce, to też nie jest wymagane a nawet może przeszkadzać. Ja kładę wszystkie włosy na poduszkę, bo jest to miękka powierznia i bardzo łatwo podnosić z niej włosy.

A więc tak pracujemy aż cała główka będzie wypełniona, przedziałek robi się identycznie jak w poprzednim odcinku.

Co dalej? No więc trzeba teraz pokryć klejem wszystkie włosy w środku główki, czyli te pętelki. Jeżeli główka jest miękka, to najlepiej zrobić to w ten sposób – wycisnąć na cokolwiek, byle nie papier, dużą kroplę kleju. Pędzelkiem nanosić klej do środka główki identycznie jakby się malowało obrazek, patrząc aby wszystkie pętelki były pokryte. Miękka główka służy do tego, aby naciskać ją palcem z zewnątrz, wtedy będzie się “wybrzuszać” w środku i łatwiej będzie malować te pętelki które są na bokach głowy.

W główkach Fleur i Sindy włosy rootowane są zazwyczaj rzędami, co powoduje, że “malowanie” klejem jest bardzo łatwe. W innych główkach, takich jak Barbie lub Tammy, dziurki są w całej głowie, więc musimy powoli i systematycznie pokryć wszystko klejem. Inaczej wyrwiemy przy pierwszym czesaniu te włosy, których pętelek nie zakleiliśmy porządnie od środka.

Właściwie metoda nanoszenia kleju jest obojętna, jak komu najłatwiej, oby tylko cała główka w środku była klejem pokryta.

Następnie kładziemy główkę gdzieś w ustronne miejsce, otworem szyjnym do góry, aby klej sobie wyschnął. Jak już mówiłam, zabiera do to tygodnia. Ciepło przyśpiesza schnięcie, ale UWAGA nie wolno lalki kłaść bezpośrednio na kaloryferze! To uszkodzi świeżo rootowane włosy, lub nawet winyl, czyli samą główkę. Można główkę położyć blisko kaloryfera, lub na czymś cienkim a potem na kaloryferze (na przykład na gazecie?).

Gdy klej w środku stał się niewidzialny, znaczy to że wszystko już wyschło. Jeżeli otwór szyjny jest wystarczająco duży, możemy włożyć środka główki mały paluszek i sprawdzić czy wszystko jest suche. Klej przemieni już się w taką niewidzialną, ale wyczuwalną skorupkę, która powinna być zupełnie sucha w dotyku. Jeżeli tak jest, to możemy już układać i czesać włosy.

Włosy rootowane narzędziem można układać wrzątkiem, ALE należy bardzo uważać, aby woda nie dostała się do środka główki. Jest to JEDYNE przeciwwskazanie tej metody  – gorąca woda, jeżeli dostanie się do główki, może rozpuścić klej! Uważam że to nie powinien być problem z trzech powodów. Po pierwsze my jesteśmy dorosłymi kolekcjonerami i raczej nie bawimy się lalkami jak dzieci, więc po reroocie lalki chyba nie mają okazji zażywać gorącej kąpieli. Po drugie, układanie włosów wrzątkiem, którym główka jest przecież polewana od zewnątrz, wcale nie szkodzi klejowi. Po trzecie, jeżeli robimy reroot dla jakiegoś dziecka na prezent, to po prostu zróbmy go metodą supełkową, wtedy odpadną wszystkie obawy o klej.

Z przyjemnością odpowiem na wszelkie pytania, a za tydzień wpis o tym jak przygotować główkę lalki do rerootu.

30 comments on “Reroots Part 3 – Rerooty Część 3

  1. dollbby
    26 November 2011

    ja osobiście chyba wolę jednak metode supełkową… ta jest niby prostsza, ale jednak niepokoi mnie to klejenie, że włosy moga poprostu wychodzic.
    Ale tutorial bardzo fajny i konkretnie zrobiony.
    A robisz moze reroot t a motodą cos a’la warkoczyk ?

    Like

    • fleurdolls
      26 November 2011

      Hej Dollbby, dzięki za komentarz! 😀 każda osoba ma swoją ulubioną metodę, ale gwarantuję, że jeżeli postarasz się z klejem to włosy nie będą wypadać. Ja robię może 80% własnych rerootów tą metodą i nic się do tej pory nie stało.
      Robię metodą na warkoczyk, ale niestety nie lubię tej metody. Warkoczyk jest wadliwy w sensie całego tego zahaczania w środku główki, gdy coś się stanie z jednym włosem to już reszta się dosłownie pruje. Jak już robić tą metodą, to lepiej też użyć kleju na koniec. A narzędziem i tak będzie szybciej 😉

      Like

  2. aanuk
    27 November 2011

    świetne są te twoje artykuły o reroocie 🙂
    Ja właśnie zabieram się do swoich pierwszych renowacji lalek 🙂 już niedługo powstanie blog “don`t let barbie die” 😉 z tym, ze ja nie mam absolutnie zamiaru kolekcjonować lalek a każda trafi do dziecka, które marzy o lalce 🙂
    Jestem na etapie czytania wszystkiego o rerootach, malowaniu itd oraz sprowadzam właśnie pierwsze “trupki” 🙂 (chociaż niestety na allegro mnie poprzebijali i udało mi się kupić tylko jedna ale w dobrym stanie, więc pozostanie zrobić jej nową fryzurę i uszyć ciuchy ;))
    Mam nadzieję, ze powstaną z tego zupełnie unikatowe lale, które będą cieszyc dzieci 🙂
    Cieszę się, ze piszesz o wszystkich metodach, bo to naprawdę ułatwi mi pracę 🙂

    Like

    • fleurdolls
      27 November 2011

      Hej Aanuk, dziękuję za komentarz i bardzo się cieszę, że moja pisanina Ci pomoże, a do tego jeszcze w takim ślicznym celu! 😀 Jeżeli będę miała jakieś lalki trupki na zbyciu, to chętnie Ci je prześlę. Na razie nie mam żadnych, ale proponuję żebyś po rozpoczęciu bloga wstawiła tam apel, żeby kolekcjonerzy dali Ci chociaż po jednej lalce na ten cel. A ja ze swojej strony też się o coś postaram.
      Jeżeli masz jakieś pytania na temat rerootów to pisz śmiało, odpowiem na wszystko.
      Ciekawi mnie bardzo, czy w przyszłości zapałasz takim sentymentem do którejś lalki, że nie będziesz mogła po prostu jej oddać 😉

      Like

    • aanuk
      27 November 2011

      Właśnie już pomyślałam o takim apelu do kolekcjonerów 😉 ale dopiero wtedy kiedy już ruszę z blogiem i pokażę co potrafię 😉 mam nadzieję, że dam radę tematowi (jestem plastykiem, ale od lat zajmuje mnie głównie grafika i fotografia i już nie do końca pamiętam jak się dłubie w materii trójwymiarowej ;))
      Na pewno w trakcie prac będę miała sporo pytań – teraz szukam farb, którymi można malować po gumie – i takie które wytrzymają dzieciece zabawy z wodą 🙂 niestety z mojego doświadczenia akryl z gumy szybko schodzi, no chyba, ze jest jakaś specjalna akryla – masz jakiś pomysł? 🙂
      no i oczywiście włosy – myślałam o zakupie tanich peruk, jakie można kupić na allegro czy w sklepach z pierdołami, ale chciałabym robić włosy któe przetrwają dzieciaki. no i problem jest taki, że nie wiem z czego dokładnie zrobione są takie peruki (nigdzie nie piszą czy to nylon czy coś innego)
      Gdzie kupujesz włosy do swoich rerootów? (strona którą gdzieś podałaś jest według mojego komputera nieistniejaca :))

      Like

    • fleurdolls
      27 November 2011

      Pomogę jak najlepiej umiem! 😀
      Na perukach zazwyczaj nie piszą jaki to rodzaj włosów, to prawda. Trzeba wtedy zwrócić uwagę na instrukcje jak się taką perukę myje. Jeżeli myć jej nie można, to dla dzieci odpada. Jeżeli można w ciepłej wodzie bez dodatku różnych specjalistycznych preparatów, to powinno być ok. Jakość włosów można zbadać dotykiem, im miększe i przyjemniejsze w dotyku, nie chropowate, nie sianowate, tym bardziej powinny być ok. Czyli zwrócić uwagę na jakość i instrukcje mycia.
      Sklepik gdzie kupuję włosy to http://www.mylittlecustoms.com, ale koszt na złotówki wychodzi okolo 30zł za dwa motki, nie wiem jak u Ciebie z budżetem itd?
      Co do farb akrylowych to ich jedynie używałam do malowania lalek, ale podobno można zakupić w sklepach z przyborami artystycznymi taki przeźroczysty utrwalacz, którym po umalowaniu lalki i wyschnięciu farby pokrywa się to miejsce. Ale myślę, że rzadko zdarzają się aż tak trupkowate trupki, żeby miały makijaż do poprawiania. Chyba że naprawdę robisz lalkę ooak, wtedy to co innego. Szczerze mówiąc, takie zaawansowane ooaki są zazwyczaj robione dla dorosłych kolekcjonerów i dzieci się nimi nie bawią. Dlatego ja skoncentrowałabym się raczej na włosach i ubrankach, bo w tym cała radość dla dziewczynek 😀

      Like

  3. aanuk
    27 November 2011

    powiem szczerze, że z kasą mi się nie przelewa, więc wolałabym uderzyć we w miarę tanie materiały 😉 wbrew pozorom można na pewno, tylko muszę połazić i poszukać 🙂 największy problem będzie z tymi włosami, bo najtaniej można dostać i najłatwiej, peruki na allegro, a tam sobie nei pomacam 😉 ale niedługo sylwester więc na pewno w marketach bedzie mnóstwo sylwestrowych peruk 🙂 na ciuszki materiały znajdę w ciuchlandach – za kilka groszy można kupić jakieś ciuchy, które nadadzą się na nowe kreacje 🙂
    co do farbek to chciałabym czasami którąś przemalować – ale na początek skupię się na włosach i ciuchach 🙂 szukam trupków, ale na razie kupiłam dopiero jednego i czekam na przesyłkę. Mam juz cynk, że w jednym lumpeksie są barbie, tylko muszę znaleźć czas, żeby tam pojechać 🙂 na pewno będę też szukać butków, bo te ciężko będzie zrobić (choć mam już pewien pomysł) 😉
    na razie przydałyby się trupki 🙂 jak ktoś ma jakieś niepotrzebne to z chęcią przyjmę 🙂

    Like

    • fleurdolls
      27 November 2011

      Tak, powiedziałabym, że na początek trzeba się skupić na tym co tanie i łatwe, bo można się zniechęcić! 😉 z perukami można zrobić tak, że popatrzeć na nie w zwykłych sklepach, zapisać nawet nazwę firmy i kolor, pomacać do woli, a potem sprawdzić czy są taniej na Allegro lub w ogóle w internecie. Tym sposobem wiadomo co się kupuje. To będzie inwestycja czasowa na pewno, ale bardzo tego warta!
      Ciuchy bardzo łatwo jest szyć rozpruwając stare sukienki Barbie i podobnego rozmiaru lalek, a potem używając tych wykrojów do robienia nowych sukienek. Jeżeli już dawno nie szyłaś, to na pewno taki sposób będzie na początek najłatwiejszy! Napisz do mnie email na fleurdolls@gmail.com i podaj mi swój adres, ja poszperam co mogę w moich tutaj pudełkach i przywiozę do Polski w grudniu, wtedy Ci prześlę 😉
      Butki zdarzają się super tanio na eBay, jak będzie trzeba to znajdę Ci odpowiednie aukcje 😉
      No to zaczynaj blog i apelujemy! 😀

      Like

    • aanuk
      28 November 2011

      wydawało mi się, ze już pisałam tutaj, ale nie widzę komentarza (chyba, ze się pomyliłam :)) założyłam dzisiaj bloga, zajrzyj jak będziesz miała chwilkę 😉 dodałam twojego bloga do ulubionych, ale jak juz skończysz rerootowalne posty to na pewno też dołączą do niezbędnej wiedzy 😉

      Like

    • fleurdolls
      28 November 2011

      Hej Aanuk, komentarz pierwszy jest, ale pod poprzednim postem 😉 już byłam na blogu, bardzo dobra historia na początek, teraz tylko zostawiaj komentarze u innych i Twój blog będzie niedługo bardzo dobrze znany 😀

      Like

    • aanuk
      29 November 2011

      no właśnie dlatego chodzę, zresztą akurat większosć blogów czytam od deski do deski 😉
      mam nadzieję, że ruch zacznie się, kiedy zacznę pokazywać rezultaty 🙂 już nie mogę się doczekać 🙂

      Like

    • fleurdolls
      29 November 2011

      O super, ja też chcę zobaczyć rezultaty! 😀 napisz do mnie jak będziesz miała chwilkę, a ja postaram się przywieźć ze sobą do Polski jakieś trupki na ten szlachetny cel! Oraz te ubranka o których już Ci pisałam.

      Like

  4. privace
    28 November 2011

    Strasznie podobają mi się Twoje tutoriale- są napisane bardzo dokładnie i zrozumiale. Chociaż nie zamierzam raczej użyć tej metody, to wiedzy nigdy za wiele 😉

    Like

    • fleurdolls
      28 November 2011

      O jak mi miło, dzięki 😀 czasami wydaje mi się, że nie tłumaczę wszystkiego wystarczająco jasno, ale wtedy mam nadzieję na pytania czytelników!

      Like

  5. Ania
    28 November 2011

    Wydaje się to bardzo prościutkie i szybkie, ale ja chyba bym się bała wszywać lalce włosy w ten sposób – przede wszystkim obawiałabym się zachlapania główki lalce klejem, no i tego, że wrzątek może klej rozpuścić – bo od polewania główki wrzątkiem sam winyl raczej też się nagrzewa i mięknie? Niemniej jednak kiedyś może się skuszę, jak trafi mi w ręce lalka, której nie było by mi aż tak żal… 🙂

    Like

    • fleurdolls
      28 November 2011

      Aniu, założę się, że tak źle nie będzie – po pierwsze robi się to wszystko powoli, więc nie ma szansy na “zachlapanie”. Po drugie, wrzątku nie leje się bezpośrednio na winyl, tylko na włosy. Klej ten jest taki gęsty, że wcale nie cieknie 😀 obiecuję Ci, że w przyszłym roku zrobimy to razem, gdy przyjadę na którąś z moich wizyt, ok?

      Like

  6. allmode
    29 November 2011

    Aguś, Twój rerootowy przewodnik jest super 🙂 kawał wspaniałej roboty.

    Like

    • fleurdolls
      29 November 2011

      A witam, Dziewczyno Ratownika! 😀 no i jak będzie z włosami dla Fleur, dostałaś mój email? Daj znać jak żyjesz! Dzięki za miłe zdanie o mojej bazgraninie, o ile łatwiej byłoby wrzucić tu wideo HA HA 😉

      Like

  7. Shi4
    29 November 2011

    Ale gapa ze mnie. Dopiero zauważyłąm, ze takie 2 posty sie pojawiły akurat w temacie dla mnie, bo niedawno zabrałam się za moje pierwsze lalkowe rerooty. Na razie 2 Pamelki i 1 Basia za mną, ale błędów narobiłam. Poczytałąm o tej metodzie z klejem, ale chyba supełkowa jest lepsza, bo do takiej małej główki ani zajrzeć czy klejem dobrze pokryte…
    Dzięki za tutoriale 🙂

    Like

    • fleurdolls
      29 November 2011

      Hej Jolciu, bardzo się cieszę, że naprawdę Ci się to przydaje! Tak metoda supełkowa jest lepsza przy małych otworkach szyjnych, chociaż też są sposoby na klej w takich wypadkach… ale jednak supełki się tu lepiej sprawdzają. Jeżeli będziesz kiedyś robić może reroot Sindy lub Fleur, to może skusisz się o tę klejącą metodę 😉 tak dla spróbowania po prostu?

      Like

    • Shi4
      3 December 2011

      Jak się trafi “materiał” do rerootu to pewnie, ze spróbuję 🙂

      Like

  8. manhamana
    1 December 2011

    Aguś Twoje pisanie jest super zrozumiałe! Świetny tutorial! Choć ja pewnie zostane przy supełkach z moją ślepotą 😉

    Like

    • fleurdolls
      2 December 2011

      Dziękuję Madziu, oby tak to było zrozumiałe dla wszystkich! 😀

      Like

    • manhamana
      8 December 2011

      Aguś jaśniej to już się nie da napisać. Do metody klejowej to muszę “dojrzeć” – u mnie najgorzej z odpowiednim klejem- ta metoda wydaje się być idealna do kręconych włosów.

      Natomiast muszę się przyznać, że Twoja metoda supełkowa jest idealna- zwłaszcza dla malutkich laleczek- wszywałam kłaki Pamelce no normalnie masakra jakie to małe – to te środkowe supełki idealnie się sprawdzają 😉 Jedynie mam problem z ułożeniem włosów- może dlatego że to takie małe.
      tym pannom na które będę miała odpowiednio długie włosy to już tylko tym sposobem, natomiast włosy “z odzysku” dalej z supełkami na końcach 🙂

      Like

    • fleurdolls
      10 December 2011

      Bardzo się cieszę, a jak chcesz to chętnie pomogę w sprawie kleju, będę w Polsce na Święta to mogę przywieźć kochana, daj mi znać czy jesteś chętna!
      Cieszę się, że metoda supełkowa sprawdza się u małych lalek – ja chyba nigdy jeszcze nie robiłam rerootu główce mniejszej niż Barbie, ale mam chętkę na zrobienie rerootu dla druhny Fleurki, tej małej laleczki z zestawu Brides Happiness, więc może w przyszłości… 😉
      Supełki na końcach czasami trzeba wiązać bo nie ma innej opcji, święta racja! 😀

      Like

  9. aanuk
    3 December 2011
    • fleurdolls
      4 December 2011

      Świetna metamorfoza! 😀 zaraz idę napisać komentarz.

      Like

  10. erynnis
    30 December 2011

    Aga, swietny wpis- i choć jestem zatwardziałym zwolennikiem metody supełkowej, to po przeczytaniu coraz bardziej mam ochotę spróbować metody narzędziowej- ta szybkość produkcji jest genialna:) Na pewno przyszłe pokolenia dostaną ode mnie lalki trwałe, ale za to bardzo niewiele, przy tempie, w jakim to robię haha
    ale nadal oczywiscie stoję murem za metodą supelkową, gdyż miałam parę przygód z reakcjami chemicznymi na lalkach- po 10 latach chemia zaczęła reagować na lalkę (nie chodziło jednak o klej, a o farbki do repaintu-nauczyło mnie to jednak ogromnej nieufności)
    🙂
    pozdrowionka!

    Like

    • fleurdolls
      30 December 2011

      Witam Oluniu, dziękuję za komentarz! 😀 fajnie, że mnie tu odwiedziłaś. Muszę się z Tobą zgodzić w sprawie niewiadomych rezultatów kleju za mniej więcej 10 lat, ale zachęcam Cię do spróbowania metody na narzędzie nawet na takiej lalce, na której Ci bardzo nie zależy, tak po prostu aby zobaczyć jaka jest wydajna. Odpiszę na email jutro, dużo buziaków 😀

      Like

  11. Mizu
    3 October 2018

    Ja właśnie zaczynam przygodę z tym wszystkim i chyba najtrudniej znaleźć lalki, ciuchy i buty 😦

    Like

Leave a Comment

Information

This entry was posted on 26 November 2011 by in Reroots and tagged .