Fleur Makes Your Dreams Come True!

A blog about 80s Dutch fashion doll Fleur in English and Polish. Blog o holenderskiej lalce z lat 80 Fleur po angielsku i po polsku.

Reroots Part 4 – Rerooty Część 4


Dziękuję Wam wszystkim za cierpliwość… jesteście kochani! Nie udało mi się nic napisać w tygodniu i nic nie mogłam na to poradzić.

Na początek przeproszę, że przez cały ten wpis będę posługiwać się moimi własnymi bohomazami (jak zwykle) oraz zdjęciami pożyczonymi z internetu, bo pora jest bardzo późna i nie mogę robić zdjęć. Buuu.

Ale już nie marudzę, do roboty! Podsumowanie jak zwykle:

Dobra nowina jest taka, że przygotowanie lalki do rerootu jest proste! Cała filozofia polega na tym, że główka musi być łysa i czysta . Oczywiście najpierw musi być zdjęta z ciałka lalki. Ta część całego cymesu musi być robiona powoli i umiejętnie, bo inaczej skończy się na urwaniu lalce głowy i niestety koniecznego jej przyklejenia z powrotem na amen. A więc rezultat niewskazany!

A więc kolej rzeczy jest taka: zdejmowanie główki z ciałka -> obcinanie włosów -> wyciąganie włosów -> naprawianie ewentualnych uszkodzeń -> mycie główki.

Z grubsza mocowania głowy lalki można podzielić na następujące – kulkę, dysk, oraz bolec w kształcie daszka (nie wiem jak to opisać… patrzcie na bohomaz!)

Główki z kulką mają zazwyczaj – Sindy, Fleur, Steffi Love, Betty Teen, siostra Fleur Madeliefje, oraz klony.

Główki z dyskiem mają zazwyczaj – Bratz, Barbie do lat mniej więcej 90.

Główki z bolcem mają zazwyczaj – Barbie od lat 90 do teraz.

Jeżeli ktoś ma jakieś lalki do dopisania tutaj, to bardzo chętnie je dodam. Nie wiem jakie główki mają Moxie, bo moja Sofinka jest nadal NRFB (może Ania się podzieli informacją jak skończy przeprowadzkę?

Kulka jest oczywiście najłatwiejsza. Jak sprawdzić, czy lalka ma kulkę? Przechylamy główkę na bok trzymając palcami blisko szyi i czekamy na opór oraz patrzymy czy widać kulkę. Od razu da się wyczuć, czy główka nadal ześlizguje się z szyi, czy coś ją w środku właśnie w okolicy szyi trzyma. Jeżeli jest opór, to nie ciągniemy dalej, bo jesteśmy mądrzy i dorośli kolekcjonerzy i nie torturujemy lalek. Kulkę często od razu widać po przyjrzeniu się dokładnie główce, jak widać na tym przykładzie:

Chyba każdy z nas widział już zdjętą główkę Barbie, otóż otwór na dole to nie zwykła dziura, tylko jest tam jeszcze taka obwódka z winylu w środku, która nam obrzydza życie, bo właśnie za nią zaczepiony jest dysk oraz bolec. To wymaga delikatnych manewrów. Starałam się to pokazać na moich bazgrołach powyżej, to jest właśnie ta przerywana linia na dole obok szyi w obu przykładach. Oto zdjęcie bezczelnie ukradzione z internetu i nawet nie wiem skąd!

Jak to najlepiej opisać… otóż gwoździem programu jest uciskanie palcami samego dołu główki równocześnie przechylając ją na bok, aby ta obwódka ześlizgnęła się z dysku lub z bolca i uwolniła główkę. Wiele osób rekomenduje nagrzanie winylu suszarką do włosów aż zrobi się nieco bardziej miękki (czyli nie nagrzewamy żeby Barbie usmażyć, tylko żeby zmiękczyć). Gdy winyl jest miękki, możemy łatwo uwolnić główkę z dysku ciągnąc ją do góry, bez przechylania na boki, ale bardzo powoli. Inną metodą jest przechylenie główki na bok i uciskanie palcami jednego końca aż dysk się wyślizgnie. Robimy to, co wydaje nam się łatwiejsze i bezpieczne.

Edit: dzięki uprzejmości Ani DollSecondHand wrzucam zdjęcie nowoczesnej lalki Steffi Love, która ma czwarty z kolei rodzaj mocowania – połączenie kulki i dysku. Kto nie przeczytał komentarza Ani powinien wiedzieć, że zdejmowanie tej główki nie sprawia trudności, co jest dobrą wiadomością! Dziękuję Aniu za podzielenie się wiedzą i za zdjęcie zrobione specjalnie dla nas!

A więc głowa jest zdjęta, teraz trzeba pozbyć się włosów! Potrzebne są tu nożyczki i pinceta, ewentualnie małe obcążki. Instrumentem absolutnie idealnym jest ten oto stwór, coś jak skrzyżowanie nożyczek z pincetą – czy to w ogóle się jakoś nazywa??? Po mojemu – scissor tweezer (co po ang się nawet fajnie rymuje!)

A więc – obcinamy włosy mniej więcej do długości dwóch milimetrów (albo tyle żeby można było mocno chwycić pincetą, jak kto woli). Następnie wybieramy obojętny kłaczek i ciągniemy pincetą w celu sprawdzenia, czy da się włosy wyciągnąć z zewnątrz czy nie. Zazwyczaj można przynajmniej połowę włosów wyciągnąć z zewnątrz, a potem trzeba niestety dłubać od strony otworu szyjnego. Ten temat zaczyna brzmieć jak operacja…

Lepiej jest, gdy główka lalki jest miękka. Wtedy można palcem od zewnątrz nacisnąć na główkę, która w środku wybrzuszy się, a wtedy łatwiej jest wyciągać włosy od środka. W wyciąganiu pomaga też ciepło, jeżeli cały cymes idzie bardzo opornie, to można od czasu do czasu podgrzać główkę suszarką. Niektórzy proponują zanurzanie główki w gorącej wodzie, co ma tę zaletę, że bardzo dobrze zmiękcza też włosy. Jednak proponowałabym robić to tylko w wypadku opornego przedziałka, bo można wtedy zanurzyć tylko czubek głowy i to wystarczy. Oczywiście absolutnie nie próbować tego u prawdziwych lalek vintage – nigdy nie wiadomo jaki wpływ ma na nie wysoka temperatura!

Przedziałek to najtrudniejsza część główki. Włosy są tam zazwyczaj bardzo gęsto nabite, zasupełkowane lub nawet zaklejone na amen, oraz w ogóle nie widać jakie duże dziury zrobiono w fabryce. Przedziałek wyskubuje się więc POWOLI i cierpliwie. Namoczony w gorącej wodzie wychodzi o wiele łatwiej. Jeżeli potraktujemy przedziałek brutalnie, możemy zrobić w główce duże dziury, które potem trudno będzie wypełnić włosami. Czasami trzeba zastosować metodę odwrotną, a mianowicie nie skubać ze środka ani z zewnątrz, ale zwyczajnie przepchać włosy do środka główki. Najłatwiej robi się to przy pomocy narzędzia do rerootu, o którym pisałam w poprzednim odcinku. Po prostu patrzymy uważnie gdzie jest dziurka i narzędziem przepychamy włosy do środka główki, również bardzo delikatnie, a one wypadają same przez otwór szyjny.

Po wyjęciu wszystkich włosów myjemy główkę lalki, aby była czysta do pracy. Może być sucha lub nie, jak komu pasuje. Zanim skończymy reroot i tak sama wyschnie.

Jeżeli główka ma plamy wymagające bardziej drastycznego usuwania (na przykład z długopisa, odbarwienia itd), robimy to właśnie teraz, zanim zaczniemy reroot. O usuwaniu plam napiszę za tydzień, ale powiem teraz, że robi się to masłem, lub płynami do usuwania trądziku, bądź nawet acetonem, a to wszystko może zaszkodzić włosom!

Z kolei jeżeli będziemy robić lalce makijaż (facepaint) farbami, polecałabym raczej robienie tego po reroocie, dlatego że w czasie rerootu dotykamy bardzo często twarz lalki i możemy makijaż uszkodzić. Polecam więc zrobienie go już po skończeniu rerootu i ułożeniu włosów.

Na przyszły tydzień proszę czytelników o podanie mi przykładów problemów, z którymi często borykają się u lalek – czyli plamami na główkach, wyskubanymi rzęsami, dziurami w główce itd, a ja podzielę się radami na te tematy. Chodzi mi o główki, chociaż niektóre metody na usuwanie plam na przykład sprawdzają się też na ciałkach.

Mam nadzieję, że dzisiejsza bazgranina komuś się przyda!

26 comments on “Reroots Part 4 – Rerooty Część 4

  1. manhamana
    11 December 2011

    Aguś no pewnie, że się przyda! Twoje wskazówki szczególnie dla początkujących będą znakomite!
    Pozwolą uniknąć mnóstwa błędów!

    Like

    • fleurdolls
      11 December 2011

      Mam nadzieję Madziu kochana, ja tego wszystkiego uczyłam się sama, więc chętnie dzielę się doświadczeniem 😀 niech wszystkim wyjdzie na zdrowie!

      Like

  2. privace
    11 December 2011

    Strasznie mi się podoba, że komuś się chce dzielić swoim doświadczeniem- większość kolekcjonerów z pewnym stażem ma olbrzymią wiedzę, ale jakoś nikomu za bardzo się nie chce tego wszystkiego opisywać, skoro informacje “gdzieś już są” (przyznaję, że też do takich leniwców należę). A tu proszę- wszystko razem pięknie w pigułce!

    Like

    • fleurdolls
      11 December 2011

      Oooo jak mi miło, ale przyznam bez bicia – ja też muszę walczyć bardzo z leniem, bo mi się nic nie chce ostatnio, ale za to jak już wrzucam nowy wpis to czuję wielką satysfakcję! 😀 poza tym to jest bardzo “ekonomiczne” że tak powiem, w przyszłości nie będę musiała od nowa pisać wszystkiego, tylko będę dzielić się linkami. A to jest gospodarna oszczędność czasu!
      Uważam, że robienie czegoś “dla siebie” jest ok, ale w naszej społeczności kolekcjonerów takie trzymanie zazdrośnie dla siebie informacji raczej nie pasuje, przecież w tym jest tyle przyjemności! 😀 mi jest wszystko jedno czy ktoś będzie lepszy ode mnie w rerootach na przykład, niech mu to na zdrowie wyjdzie i niech się cieszy! Jeżeli to co piszę sprawi, że czyjaś kolekcja nabierze lepszego wyglądu, to każda chwila pracy nad blogiem jest tego warta 😀

      Like

  3. Ania
    11 December 2011

    Aguś, przeprowadzka dobiega końca, tylko miotły jeszcze nie mam i podłoga jest opłakanym stanie 😀

    Jeśli chodzi o laleczki Moxie, to muszę się zawieść, bo nie mam pojęcia, co się w nich kryje – główki mają twarde, szyjki cieniutkie i mocno przylegające ściankami do otworu w głowie i nie ma jak dojrzeć, co się tam kryje. Jedyne, co mogę przypuszczać, to to, że może to ten bolec (kiedyś usłyszałam określenie “kotwiczka”, jego zazwyczaj używam i bardzo mi ono pasuje do tego czegoś 😉 ), bo głowa siedzi mocno na szyjce, tak mocno, że boję się ciągnąć… :-).

    Mało kto także wie, że istnieje jeszcze czwarty sposób mocowania główek u lalek, ale ja widziałam go tylko u nowych Steffi Love – to połączenie kulki i dysku, które daje prawie ten sam efekt ruchomości główki, co kotwiczka u Barbie, ale za to główkę lalce można ściągać bez obaw :-). Specjalnie dla Ciebie zrobiłam zdjęcie tej hybrydy:

    Muszę też dodać, że zgadzam się w zupełności z Privace – mam wrażenie, że niektórzy nawet nie chcą się dzielić takimi informacjami, bo dobrze jest robić rzeczy, których nikt nie potrafi i zbierać za to pochwały 😉

    Like

    • fleurdolls
      11 December 2011

      Ok Aniu, jak przylecę do Polski to dam Ci moją miotłę HA HA znaczy tę na której przyleciałam 😀
      Kochana, dziękuję za sprawdzenie Moxie, nie szkodzi że nie udało się dokładnie wybadać co tam w główce jest, lepiej nic nie zepsuć! A więc Moxie pozostanie na razie zagadką, szukałam w internecie informacji, ale nic nie było.
      Dzięki też stokrotne za przesłanie zdjęcia Steffi, jak tylko wygospodaruję dzisiaj chwilkę to wrzucę to zdjęcie dla informacji innych czytelników, zupełnie o tym nie wiedziałam! 😀
      No i dziękuję za miłe słowa na temat mojej pisaniny, dla takich odbiorców warto! *buźka*

      Like

    • Ania
      11 December 2011

      Oj, to czuję, że urządzimy sobie prawdziwy lalkowy sabat 😉

      Aguś, jak tak oglądam Bratz i Moxie, to wygląda mi to na ten sam mechanizm, a że to ta sama firma, to podejrzewam, że nic nowego nie wymyślili dla tych laleczek 🙂

      No i, jednak Simba potrafiła stworzyć coś zupełnie nowego, nie zgapionego od Mattela! 😀

      Like

    • fleurdolls
      11 December 2011

      Dobra, a masz gdzieś łysą górę??? Bo ja mam tylko łyse lalki HA HA 😀
      Bratz ma jakiś dziwny ten mechanism, miałam jedną lalkę Bratz i z ciekawości próbowałam jej zdjąć głowę… wydawało mi się że ma dysk, ale cos potem mi tam pstryknęło i miałam wrażenie, że jest tam jakaś nitka czy coś takiego? Wtedy ta głowa nadal była na szyi, ale bezwładnie opadała na jedną lub drugą stronę. A potem tę lalkę oddałam znajomemu dla jego córki i nie udało mi się już więcej eksperymentować… ale logicznie wydaje mi się, że masz rację w temacie te samej firmy, zdziwiłabym się, gdyby te zaczepy były inne…
      Simba to dobra firma, tylko czasem troszeczkę szkoda, że te Stefki takie nieurozmaicone z wyglądu, ale cóż, wdzięku nie można im odmówić 😀

      Like

  4. Stary_Zgred
    11 December 2011

    Kuleczki są najwygodniejszym sposobem mocowania łebków i szkoda, że duża część firm z nich nie korzysta. Wyłamanie “haczyka” i późniejsze naprawianie mocowania jest dosc pracochłonne i nie zawsze przynosi satysfakcjonujace efekty – a kuleczka to niezmiernie wygodna opcja.

    Bardzo czekam na tutorial o usuwaniu przebarwień – na razie znam tylko sposoby “na słońce” i “na żel antypryszczowy”. Bardzo podoba mi się pomysł tak obszernego cyklu o naprawianiu lalek – z porad jak uzupełnić rzęsy Fleur już skorzystałam!

    Like

    • fleurdolls
      11 December 2011

      Witam i dziękuję za komentarz! 😀 rzeczywiście kulki to najlepsza opcja, właśnie przez te kulki Fleurkowe niestety urwałam głowę mojej Barbie z dzieciństwa… chciałam koniecznie wiedzieć, dlaczego Fleurce mogę zdjąć głowę a Barbie nie… no i urwałam ten dysk i teraz główka Barbie jest tylko nałożona na szyję i nie wolno jej dotykać! 😀 byłam goopie dziecko…
      Co do wywabiania plam, ja nie znam wielu innych metod, właściwie metody na słońce i na płyn antypryszczowy będą gwoździem programu w przyszłym tygodniu, ale poszukam też w internecie innych metod. Aceton jest raczej do usuwania makijażu, a i on nie sprawdza się zawsze… no ale zobaczymy co uda mi się wyszperać! 😀
      Skorzystałaś z porad o rzęsach, jak to świetnie, bardzo mi miło! 😀

      Like

  5. dollbby
    11 December 2011

    ja gdy brałem się do rerotu wyciągałem moją zacną pincete, która była wielka jak nic;p i skubałem włosy od środka i potem wszytso wyciągałem całymi kłębami.
    To co napisałaś to już przerobiłem, ale fajknie że robisz to wszytsko w jedym poscie i sklepcasz wpostaci porawdnika 🙂 Ja to czekam na usuwanie plam i “wżarć” bo jakoś metoda na masło wchodzi mi z niedowierzaniem 🙂

    Like

    • fleurdolls
      11 December 2011

      Dollbby, opisz mi co to są te wżarcia, czy chodzi o uszkodzenia w winylu, czy takie plamy które wydają się na amen wsiąknięte w winyl, jak na przykład mazaki lub długopis? 😀

      Like

    • dollbby
      11 December 2011

      no tak. wsiąkniete od kilka lat. albo np te na vintage takie zielone… widziałem kiedys że ktoś lalkę wysmarował czyms i zeszlo ale nie wiem co to bylo. 🙂

      Like

    • fleurdolls
      23 December 2011

      Na zielone ma być preparat na trądzik… 😀 wszystkiemu da się zaradzić!

      Like

  6. Stary_Zgred
    11 December 2011

    Na masło się usuwa plamy z długopisu na twarzach lalek. Nie jest to zła metoda, ale ciut długo trwa cała procedura.

    Ja szukam informacji o usuwaniu plam z silkstonek (plamy od ciemnych ubranek) – na razie nic jeszcze nie znalazłam, ale jeśli coś w internecie wygrzebię to puszczę dalej w świat

    Like

    • fleurdolls
      11 December 2011

      Racja, chociaż masło wywabia też wiele innych plam, nawet takich nieznanego pochodzenia! Niedawno robiłam reroot na zamówienie, lalka miała na czole ciemną smugę, nie wiadomo od czego, też zeszła masłem. Niestety, nie ma metody szybkiej która usunie plamy od razu, albo po krótkim czasie. Plam z silkstonek nigdy nie usuwałam… czy próbowałaś na masło?

      Like

  7. valhalla
    12 December 2011

    Czekam na wpis o plamach równie intensywnie, jak dzieci na Św. Mikołaja. Mam jednego potwora i marzę o tym, że kiedyś znowu będzie piękną Barbarą…

    Like

    • fleurdolls
      23 December 2011

      A to Święty Mikołaj ma przyjść jutro, a wpis jest już dzisiaj! 😉 mam nadzieję, że się przyda!

      Like

  8. aanuk
    12 December 2011

    jesteś wspaniała 🙂 dzięki, dzięki, dzięki 🙂 mam teraz full łysych panienek a nie umiem ściągnać tych głów 😦 ktoś wsadził na chama główkę nieorginalnej barbie ba ciałko mattela i jak chciałam ją sciągnąć to bolec się złamał 😦 szyjka była już lekko pęknięta, a teraz siedzi tam jeszcze kulka i boję się cokolwiek zrobić, zeby nie spieprzyć 😦 a muszę poprzeszczepiać i głowy i włosy (jutro pokaże wam ile mam łysków:P)
    dzięki kochana za ten podręcznik 🙂

    Like

    • fleurdolls
      23 December 2011

      Nie ma za co! Mam nadzieję, że się przyda! 😀

      Like

  9. Shi4
    15 December 2011

    I znów mam spóźniony zapłon w czytaniu bloga 😦
    Moja ulubiona metoda mocowania głowki to kulka z uwagi na to, że przy sciąganiu łebka praktycznie nie da się niczego popsuć. Z drugiej strony główki z dyskiem czy haczykiem mają lepszą możliwość ruchu i wyglądają naturalniej. W dzieciństwie zawsze bałam się ściągać Barbiowe głowki, a wprost uważałam, że są tak mocowane, że po sciągnięciu nie da się ich założyć spowrotem 🙂
    Z niecierpliwością czekam na tutorial o usuwaniu plamek 🙂

    Like

    • fleurdolls
      23 December 2011

      No tak, kulki są najlepsze, ale wiem dlaczego Mattel stosuje te bolce – bo gdyby Barbie łatwo gubiła głowy, traktowana byłaby jak tandeta… ale dobrze że my, dorośli kolekcjonerzy, wygramy z każdym bolcem! 😉

      Like

  10. M
    1 April 2013

    mojej lalce brakuje kilku pasemek (3-5) z przodu głowy, to barbie i głowa zaczepiona jest najprawdopodobniej na bolec – wnioskuję tak z Twojego opisu. ciary mnie przechodzą na samą myśl, że miałabym pozbawić moją Skipper głowy – zwłaszcza, że i tak nie jest już zbytnio stabilna i boje się, że bolec jest ułamany (“lata” na wszystkie strony) z resztą zdjąć głowę to jedno, a włożyć ją spowrotem?!
    jeszcze trochę i zostanie z łysiną…

    Like

    • fleurdolls
      6 April 2013

      Włożyć jest łatwiej niż zdjąć! A latającą głowę można ustabilizować nawijając w środku gumkę wokoło bolca 🙂

      Like

    • Paula
      19 March 2014

      ja mam inny problem… :/ nie wiem w jaki sposób mogę włożyć wyciągnięty z szyji bolec. ktoś pomoże?

      Like

    • fleurdolls
      23 March 2014

      Hej Paula – a możesz opisać dokładniej o co chodzi? Czy to bolec Barbie czy jakiejś innej lalki?

      Like

Leave a Comment

Information

This entry was posted on 10 December 2011 by in Reroots and tagged .